[I nie myśl wtedy o sobie …]
Takie wiadomości zawsze przychodzą do nas znienacka … Nigdy nie jesteśmy na nie przygotowani.
Czwartek rano. Mój ulubiony dzień w tygodniu. Szykuję się do sesji. Jestem gotowa na wydobywanie potencjału swoich klientów. Uwielbiam tę robotę.
Nagle słyszę subtelne wibracje i widzę powiadomienie przychodzącej wiadomości na telefonie.
Czytam: “(…) zawsze tak dobrze wspominała Ciebie i Twoje zajęcia więc pomyślałem, że powinnaś wiedzieć. Anna zmarła tydzień temu w szpitalu na covida. Nie mieliśmy nawet szansy się z nią pożegnać … “
Patrzę na wiadomość. Czytam raz, drugi, trzeci. Odkładam telefon. Biorę go z powrotem do ręki. Chcę coś napisać. Jednak wszystko, co przychodzi mi do głowy wydaje się śmieszne, banalne, niestosowne.
Wychodzę z pokoju. Patrzę na mojego męża. I nagle wybucham głośnym płaczem. “To niemożliwe! Młoda, pełna wigoru, wesoła Mama, Żona, Kursantka … Jak to możliwe?” – wykrzykuję w niedowierzaniu i w niezgodzie na to, co się stało.
Spoglądam znowu na telefon. Nagle przychodzi do mnie wycedzona z poirytowaniem myśl: “Przestań w końcu myśleć o sobie!” Biorę więc do ręki telefon i odpisuję tak jak czuję i mogę najlepiej odpisać w tym danym momencie…
…
Zanim zabrałam się za ten wpis, tu na blogu, przyznam się, że zastanawiałam się intensywnie do ostatniej chwili, czy go w ogóle stworzyć. Czasami przecież łatwiej jest milczeć… Czasami jest łatwiej udawać, że nic się nie stało…
Są w końcu tematy niewygodne, krępujące, bolesne i owiane swoistą tajemnicą. Śmierć jest jednym z nich.
Myślimy: Co powiedzieć? Jak zareagować? Jak pocieszyć? Zastanawiamy się: Co powiedzą? Jak zareagują? Jak pomyślą o nas? I w efekcie nie robimy nic. Myślimy: to delikatny temat i lepiej się nie narzucać swoją osobą.
Ale to nie jest moment, żeby myśleć o sobie i o swoich obawach. To jest właśnie moment, żeby powiedzieć drugiej osobie i dać jej odczuć, że jesteśmy dla niej.
Rozmawiajmy. Bądźmy obecni dla drugiego człowieka.
[*]
A.