Jakiś czas temu zagościła w progach mojego biura-klasy pewna osoba. Przypadkiem natrafiła na jedno z moich nagrań online na Facebook’u, które udostępnił na swojej osi jej kolega (tak, udostępnianie i promowanie działalności lokalnych małych przedsiębiorców w mediach społecznościowych to czasami ich „być albo nie być” więc bardzo zachęcam do takich dobrych uczynków!). Nieznajoma postanowiła spróbować umówić się na pierwsze “zapoznawcze” spotkanie w celu omówienia ewentualnych zajęć z języka angielskiego. W końcu po kilku miesiącach walki z dostosowywaniem naszych grafików udało nam się spotkać.
Rozpoczęłyśmy rozmowę i dość szybko przeszłyśmy na język angielski po to, aby przedyskutować potrzeby, oczekiwania i poziom językowy. Po kilkunastu minutach okazało się, że mój gość pracuje w pewnej aptece …
“Chwileczkę, chwileczkę! W TEJ aptece Pani pracuje? Ja chyba miałam przyjemność Panią już spotkać!” – powiedziałam z charakterystycznym dla siebie entuzjazmem wymalowanym na całej twarzy.
“Tak! I ja też Panią teraz kojarzę!” – odpowiedziała równie zaskoczona i podekscytowana farmaceutka.
Okazało się, że spotkałyśmy się w miejscu pracy teraz już mojej obecnej Klientki zaledwie raz i minął od tego czasu prawie rok. Pomimo tego krótkiego, jednorazowego incydentu zapamiętałyśmy się.
Jak to możliwe?
Moja Klientka ujęła mnie swoją ponadprzeciętną empatią, umiejętnością słuchania i czarującym uśmiechem.
A ja utkwiłam w pamięci farmaceutki, ponieważ oprócz swojej (nieskromnie pisząc) nadzwyczajnej uprzejmości opowiedziałam jej krótką historię w trakcie poszukiwań dla mnie medykamentów, które miały powędrować za kilka dni za granicę…
Wniosek? Pozytywne emocje, które wzbudzamy u drugiej osoby swoim zachowaniem, uwagą czy wciągającą historią sprawiają, że zapadamy innym w pamięć.
Po takim niesamowitym “rozpoznaniu się”, nie pozostawało nam nic innego jak rozpocząć współpracę, która trwa do dziś i jest, oględnie mówiąc, bardzo owocna.
Kiedy moja Klientka wyszła po podpisaniu umowy o naukę, zadałam sobie automatycznie jedno pytanie: Co by było gdybym akurat wtedy, w aptece była opryskliwa, naburmuszona, niemiła? Czy podjęłybyśmy współpracę, czy miałybyśmy na nią ochotę?
Prowadząc kiedyś spotkania mastermindowe na temat efektywnej komunikacji trafiłam na taki cytat Henry’ego Ward Beechera, amerykańskiego reformatora społecznego i mówcy: „Są osoby tak promienne, sympatyczne, miłe, niosące radość, że instynktownie czujesz się dobrze w ich obecności; osoby, które na podobieństwo lampy rozświetlają każde pomieszczenie, do którego wejdą.”
Otóż to. Dobrze sobie uzmysłowić, że ludzie nie będą pamiętać każdego naszego wypowiedzianego słowa, ale to jak czuli się w naszej obecności. Zapamiętają naszą rozświetloną lampę.
Poza tym, trzeba się trzymać na baczności: nigdy bowiem nie wiemy, czy nie natrafimy (np. w aptece) na naszego potencjalnego szefa, klienta, czy na przykład przyszłego sąsiada 😉
Zostawiam więc Was dzisiaj z sześcioma pytaniami pobudzającymi do refleksji na temat naszych interakcji z drugim człowiekiem:
- Jakie pozostawiam wrażenie na innych?
- Czy wydobywam z siebie dostatecznie pozytywną energię dla innych (nieznajomych)?
- Czy wzbudzam zaufanie?
- Czy wyróżniam się czymś, żeby zostać zapamiętanym?
- Czy umiem się koncentrować na innych “tu i teraz”?
- Czy umiem słuchać w skupieniu, bez szukania dopowiedzeń do swoich teorii czy kolejnych pytań dla podtrzymania dalszej rozmowy?
PS Zapraszam też w odwiedziny na świeżutką stronę z podcastami Inspiratorki —> kliknij —> Inspiratorka w podcastach