Trochę inaczej poukładałam sobie życie. Kosztem uporządkowania i stabilizacji do 30 roku, moje życie było życiem na walizkach. Pół roku w Polsce, pół roku w USA. Zamiast stałej pracy i regularnych zarobków, postanowiłam pójść inną drogą. Wybrałam przeprowadzki na przestrzeni ośmiu lat.
Wszystkiemu winna była Szkocja. Pierwszy wyjazd do kraju anglojęzycznego pozmieniał moje pierwotne plany – zrozumiałam wtedy, że cały świat stoi przede mną otworem. Chciałam podróżować, poznawać niesamowitych ludzi i wchodzić z nimi w dyskusje na każdy temat. Już wtedy bardzo marzyły mi się USA. Ciężko pracując na farmie, uzbierałam pieniądze na mój pierwszy wyjazd do USA. Potem było ich jeszcze pięć. USA były dla mnie przełomowe. Stały się też moim domem. Ponieważ, Ameryka skradła moje serce. Co więcej, czuję, że muszę tam wrócić; może i na dłużej, szczególnie do Kalifornii.
Co mnie tam ciągnie oprócz bajecznych widoków i wspomnień?
Ludzie, otwartość na drugiego człowieka, różnorodność i odmienność. Mieszkając i pracując tam, uwielbiałam obserwować zachowania różnych nacji, ich zwyczaje, sposób myślenia, wchodzenie w długie rozmowy, czasami wspólne bujanie w obłokach, żartowanie … Ach! Stany Zjednoczone obudziły we mnie różne wizje, otworzyły inne perspektywy, rozbudziły moje marzenia!
No i jeszcze język. Zaprzepaszczając karierę w polskiej firmie i ryzykując utratę uporządkowanego życia, postanowiłam zainwestować w siebie, w swój rozwój, doświadczenie. Nie będę ukrywać: zawsze kręciło mnie kolekcjonowanie wszelakich doświadczeń.
Intuicyjnie, tak jakoś pod skórą wiedziałam też, że przysłuchując się językowi tubylców, będę mogła wykorzystać to w jakiś sposób w mojej przyszłej pracy. Uwielbiałam podsłuchiwać, dopytywać, zapisywać wszystko, co mnie języcznie zainspirowało. Pamiętam, że wiele rzeczy też mnie dziwiło. Miałam swoje małe prywatne odkrycia w obszarze językowym i naturalnie nie tylko w tym
Po powrocie do ojczyzny , wiele rzeczy przemycałam w anegdotach na zajęciach z moimi kursantami. Musiałam się przecież podzielić moimi spostrzeżeniami! Inaczej bym umarła! Zawsze więc znajdowali się tacy, którzy słuchali z zapartym tchem moich historii. Aż wreszcie nadszedł ten czas, kiedy mogę robić to na szerszą skalę! Znalazłam być może efektywniejszy sposób na zachowanie wspomnień i nauk w jednym miejscu.
Ostatnio jedna z uczestniczek wyzwania “Rozgadaj się po angielsku”, Joanna, napisała mi w ankiecie między innymi coś takiego: “Wartościowe były dla mnie objaśnienia do zadań. Szerzej poruszałaś temat i dodawałaś jakieś ciekawostki. Np. we fragmencie z „Przyjaciół” “Tak, to moi kursanci szczególnie doceniają i zapamiętują – uwagi i krótkie historie do wyrażeń i konstrukcji, dzięki którym materiał jakby samoistnie zapada w pamięć.
Czuję ogromną ulgę, że nareszcie mogę spożytkować moje zebrane na przestrzeni długich lat, a nawet dekad doświadczenia. Minęło już 21 lat od mojego pierwszego wyjazdu. Widzisz, nigdy nie wiemy kiedy zaczniemy zbierać plony naszych działań, poświęceń, inwestycji. Cierpliwość – jej się ostatnio szczególnie przyglądam, bo mocno mnie wypróbowuje.
Jeśli miałabym coś powiedzieć czy doradzić, to powiedziałabym Ci dzisiaj: Działaj tu i teraz. Owoce może zjesz później, ale warto na nie czekać. Smakują wybornie. .