[? Nie wiedziałam, że będzie tak ciężko! Bez wizji i marzenia nie pisałabym dziś do Ciebie.]
❓Czy czasami też tak masz, że pojawia się Tobie jakieś nieśmiałe marzenie lub pomysł, ale potem machasz ręką i mówisz “Innym razem!” A może wręcz ganisz się za swoją odważną lub wybujałą, a wręcz naiwną wyobraźnię? A potem wracasz do swoich codziennych rytuałów, próbując upchnąć gdzieś swoją nieśmiałą myśl w ciemne, zakurzone zakamarki swojej marzycielskiej natury?
? Kiedy zakupiłam w listopadzie roczny abonament na platformie e-learningowej, to nie sądziłam, że sprawy tak długo będą się toczyć.
? Miałam mnóstwo planów na kursy, a nawet więcej: ogrom zapału, marzeń z nimi związanych, pasji i poczucia misji. Byłam tak podekscytowana, że stwierdziłam: “Tak, w końcu przyszedł na to czas”. Planowałam ruszyć z pracą nad kursem na początku grudnia i postanowiłam wziąć dwa tygodnie “urlopu” od zajęć dydaktycznych w styczniu, żeby wykończyć swój projekt na tip-top. To była sporo inwestycja, bo kiedy zarabiasz tylko z wyrobionych minut na zajęciach, to pół miesiąca wydaje się sporym szaleństwem.
?? Pracowałam od rana do … prawie rana. Byłam w amoku. Z każdym dniem pojawiały się nowe pomysły, nowe usprawnienia, nowe odkrycia. Marzyła mi się piękna, estetyczna platforma, która daje dużo radości i chce zatrzymać każdego przy sobie na dłużej. Na gwiazdkę sprezentowałam pierwsze lekcje moim kursantom, którzy, jak się okazało, nie mogli się oderwać od świątecznej niespodzianki. Pierwsze fale zachwytu, ale też wskazówki, które dodawały mi impulsu do wdrażania kolejnych rzeczy, były kopniakiem niczym potrójne espresso ….(choć to kiepskie porównanie, bo nigdy nie próbowałam takiej dawki kofeiny na raz. A Ty? ? ).
? Kurs był niemal skończony, gdy nagle okazało się, że dostawca narzędzi do tworzenia quizów wprowadził zmiany w licencji i nie mogłam sprzedawać moich quizów komercyjnie! Nie muszę mówić Ci, że ogarnęła mnie czarna rozpacz. Siedziałam z laptopem na podłodze pod ścianą i chwyciłam się za głowę. Chciałam sobie zacząć wyrywać z niej włosy. Setki godzin i nieprzespanych nocy poszły na marne.
Ale czy na pewno? Miałam przecież wizję i plan. Miałam też już marzenie przekute na cel … ?
? Ocknęłam się z chwili słabości. Powiedziałam do siebie głośno, aby wybudzić się nieco na siłę z tego poczucia niemocy: “Dość mazania się. Mam wizję i jestem jej wierna”. Kolejny miesiąc przyniósł następne setki godzin utopionych w poszukiwaniu narzędzi, które zastąpiłyby moje quizy i urzeczywistniły moją śmiałą już wizję. Czytanie dziesiątek licencji, rozmowy z informatykami i przedstawianie im swoich wizji, szukanie alternatyw przyczyniły się do kolejnych nieprzespanych dób. Już widzę światełko w tunelu. A chwilę potem zielone promyki gasną bezpowrotnie. Przedwczesna radość.
? I pewnego razu, tak po prostu przy okazji oglądania filmu, zapaliła mi się żarówka i pomyślałam: “Dlaczego nigdy nie wzięłam tej alternatywy pod rozwagę? Dlaczego ją zawsze dyskredytowałam?”
? I wiesz, co? Ostatecznie stworzyłam swoje własne autorskie quizy bez udziału osób trzecich. Są unikatowe i wiem, że takich po prostu nigdzie nie ma. Produkt (składający się z dwóch kursów) jest już prawie gotowy; dziś kończę ostatni moduł z dodatkami. Patrzę za siebie i nie wierzę jeszcze do końca, jak dużo się wydarzyło w ciągu tych ostatnich sześciu miesięcy.
To oczywiście ogromne uproszczenie mojej drogi. Dodam też, że co chwila potykam się o różne kłody i wpadam do dołków.
? To jednak nie koniec historii. Wiem też, że stworzenie kursu a jego sprzedaż to kompletnie inna bajka. Nikt przecież nie czeka na kurs, bo skąd ma wiedzieć, że mu się przyda i że jest taki fajny? Dlaczego chciałby go niby kupić? Kolejny jakiś tam nudny kurs …
Ale nauczę się mówić o nim. Bo wiesz, co? Kiedy ma się jasną wizję, marzenie i wierzy się w wartość, którą się daje, to wszystkie upadki i zadraśnięcia nie bolą już tak mocno. Człowiek powstaje i idzie dalej. Nawet jeśli za zakrętem wie, że prawdopodobnie czeka go kolejna wielka kałuża, która wydaje się nie do przejścia.
? Bez wizji i marzenia nie pisałabym dziś do Ciebie. One są moim, ale też i Twoim paliwem.
Kiedy zdobędziesz się na odwagę i urzeczywistnisz swoje marzenia? A może już to robisz?
? Jeśli myślisz, że komuś może się przydać ten wpis, będzie mi miło, jeśli nim się podzielisz. W gruncie bowiem rzeczy nie chodzi tak bardzo o metę, ale o drogę i o to, jak poradzimy sobie z przeszkodami, znajdującymi się na niej. Czasami ważny jest też taki zwyczajny kopniak – jak nie od siebie samego, to być może taki jak ten -od zwykłego, przypadkowego wpisu na fejsie ?
Dbajmy o siebie,
A.
PS Tu możesz zajrzeć na moją platformę z kursami, która powoli się zapełnia kliknij tu